Zofia Jaworowska
Kandydatka do Rady Dzielnicy Mokotów z okręgu 5
Sadyba i Stegny
Miejsce 4
Kim jestem?
Jestem Mokotowianką, a dokładniej Sadybianką, dosłownie z dziada pradziada – Bonifacego i Jeziorna to moje rodzinne adresy. Skończyłam filozofię, antropologię społeczną i studia filmowe. Równolegle do pracy kreatywnej zawsze jednak działałam społecznie. Przez 7 lat rozwijałam strategie komunikacyjne i koordynowałam projekty w warszawskich organizacjach non-profit, a od 2 prowadzę założoną przeze mnie Fundację BRDA, w której tworzymy odpowiedzialny środowiskowo i społecznie sektor budowlany i architekturę. W zeszłym roku reprezentowałam Polskę na Biennale Designu w Londynie; nasza wystawa o materiałach z odzysku i współpracy w czasach kryzysu wygrała główną nagrodę. Obecnie prowadzę zajęcia o gospodarce cyrkularnej gona Wydziale Wzornictwa na warszawskiej ASP, a prywatnie jestem działkowiczką i ogromnie cieszę się na zbliżający się działkowy, wiosenny sezon!
Jak działam?
W życiu zawodowym najbardziej interesują mnie policzalne, namacalne efekty wykonanej pracy.
Moja codzienność w fundacji to materiały budowlane i rozbiórki, zmniejszanie śladu węglowego w budownictwie, ratowanie dziesiątek ton wyposażenia biurowego przed wysypiskiem śmieci i dostarczanie wsparcia rzeczowego organizacjom społecznym i szkołom. Na początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę założyłam i prowadziłam w kilkuosobowym zespole Grupę Zasoby – koordynowaliśmy wspólnie pracę kilkuset wolontariuszy i wolontariuszek, pracując na dworcu pod ogromną presją czasu i kontekstu. Znaleźliśmy bezpieczne schronienie dla 5550 osób w warszawskich domach łącząc ludzi i niosąc kwantyfikowalną, realną pomoc. Zawsze mam ręce pełne roboty – bez dobrze zorganizowanej współpracy i procesu projektowego nie byłoby to możliwe, ale to co motywuje mnie najbardziej to konkretna, widoczna praca u podstaw. Ma być zrobione i tyle.
Działania społeczne uczą sprawczości, przejrzystej organizacji, transparentności i dążenia do mierzalnych efektów. Te drogowskazy chciałabym ze sobą zabrać do Rady Mokotowa dbając o nasz okręg.
Dlaczego kandyduję?
Praca w organizacjach non-profit to nic innego, jak rozwiązywanie problemów, lokalne działania i aktywizm zasilany dążeniem do pozytywnych zmian. Naturalnym przedłużeniem tego zaangażowania społecznego jest dla mnie praca w radzie dzielnicy. W niej przecież też chodzi o lokalne wyzwania, budowanie trwałych relacji z mieszkańcami i mieszkankami, ekspercką wiedzę w praktyce.
Widzę zaniedbania związane z rezerwatem Jeziorko Czerniakowskie i brak konkretnych działań dzielnicy i miasta w tej sprawie nie daje mi spokoju. Pora zając się kwestią jego ochrony systemowo, inaczej grozi nam utrata najpiękniejszego azylu przyrodniczego w Warszawie.
Jestem też mieszkanką Mokotowa, więc doświadczam tych samych wyzwań co wyborcy i wyborczynie mojego okręgu. Widzę też piękny potencjał miejsca, które kocham i nie daje mi spokoju marnowanie jego zasobów. Powinniśmy wszyscy mieć możliwość życia w miejscu sprzyjającym zdrowiu, bezpiecznym, wspólnym, uporządkowanym, rozkwitającym na wiosnę – najlepszą szansę na tworzenie takiej przestrzeni widzę właśnie w radzie Mokotowa.
Co jest dla mnie ważne?
- Ochrona Jeziorka Czerniakowskiego i zasobów przyrodniczych w naszym okręgu: ograniczenie powstawania deweloperki w okolicy, program ochrony rezerwatu oparty na nowych analizach hydrologicznych, uporządkowanie terenu rekreacyjnego przy Jeziorku, OSiR z programem edukacyjnym dla dzieciaków, mniej śmieci, więcej patroli.
- Miasto-Ogród niech kwitnie! Zieleń, dzika przyroda, przestrzeń, cisza – to największy zasób Sadyby i Stegien. Pora przeznaczyć odpowiedni budżet na naszą zdrojową siłę. Rewitalizacja parku im. Stanisława Dygata, skwer im. Edwarda Dwurnika przy Nałęczowskiej, uporządkowana Powsińska, Sobieskiego i Sikorskiego pełne drzew, ogrody warzywne dla mieszkańców, odpowiednie zapisy w miejscowych planach chroniące zieleń ogródków działkowych.
- Zadbana przestrzeń publiczna: dość chodzenia błotnistym poboczem na przystanek, braku chodników i oświetlenia w rejonie Augustówki – o tej części miasta ewidentnie ktoś zapomniał, pora to zmienić; progi zwalniające na Gołkowskiej i przejście dla pieszych przy Jeziorku; mniej prywatnych parkingów takich jak te przy Gołkowskiej i Klarysewskiej, zamiast nich – przestrzeń wspólna.
- Targowisko: kiedyś Sadyba i Stegny miały kultowy bazarek, pora na jego powrót! Czas na przetarg na porządną, ładną infrastrukturę targową, która umożliwi powrót lokalnych sprzedawców i stworzy miejsce spotkań dla mieszkańców na świeżym powietrzu.
- Ochrona ludności: stwórzmy dzielnicowy plan ochrony ludności na czas kryzysu. Wyremontujmy piwnice, zapewnijmy schrony. Powołajmy ochotniczą obronę cywilną, która może wspierać nie tylko w czasie wojny, ale też w czasie pokoju. Szkólmy pracowników szkół i instytucji publicznych, które dbają o nasze dzieci i osoby starsze. Świat się zmienia – potrzebujemy dostępnego, klarownego scenariusza działań w obliczu zagrożenia. Żebyśmy mogli spać spokojnie.